Edward Dudek. Pierwszy Polak, który przebiegł Spartathlon

Dwa miesiące przed najważniejszymi zawodami życia zmarła mu żona. Został sam z trójką dzieci. Sport nauczył go jednak walki z przeciwnościami losu.
Edward Dudek. Pierwszy Polak, którzy przebiegł Spartathlon.

Dwa miesiące przed najważniejszymi zawodami życia zmarła mu żona. Został sam z trójką dzieci. Sport nauczył go jednak walki z przeciwnościami losu. Nie poddał się i został pierwszym Polakiem, który ukończył 246-kilometrowy bieg z Aten do Sparty. O Spartathlonie, pokonywaniu najtrudniejszych życiowych przeszkód i biegowym zwiedzaniu świata portalowi Gorilo.pl opowiada Edward Dudek, legenda polskich biegów ultra.

Edward Dudek podczas Spartathlonu. Zdjęcie: maratonbeskidy.pl  – Co Pan czuł, kiedy jako pierwszy Polak w historii, po blisko 30-godzinnym biegu, przekraczał metę Spartathlonu?
– To uczucie, które trudno opisać słowami. Wszystko było niesamowite! Wielkie wrażenie robiły już nimfy, które z gałązkami oliwnymi, witały nasna mecie. A kiedy polski konsul i grecka Polonia odśpiewali mi „sto lat” i „Mazurka Dąbrowskiego” miałem łzy w oczach. Pamiętam, że pocałowałem wtedy duży palec pomnika króla Leonidasa i pomyślałem „wszystkie moje marzenia już się spełniły”. Bo przebiegnięcie Spartathlonu to największe marzenie każdego biegacza ultramaratonów.

– Czy dziś myśląc o tym biegu pamięta Pan głównie o tych chwilach triumfu czy raczej o morderczym wysiłku na trasie?
– Równie mocno pamiętam chwile ulgi i triumfu na mecie, co każdy kolejny kryzys na trasie i ciągłą walkę z samym sobą. W pamięci pozostał niemal każdy szczegół. Wybiegliśmy o 7 rano spod ateńskiego Akropolu.Temperatura była jeszcze dość umiarkowana, ale z każdą godziną robiło się nieznośnie gorąco. Za to po około 150 kilometrach i wbiegnięciu nabyło górę Sangas temperatura spadła do -3 stopni Celcjusza i wiał bardzo mocny, porywisty wiatr. Najpoważniejszy kryzys miałem na 162 kilometrze. Przybiegłem do punktu serwisowego i krzyczałem, że muszę zjeść coś konkretnego. Może to być makaron, kasza, ryż, cokolwiek, byle bybył też kawał mięsa! Oczywiście to nie był jedyny kryzys w tym biegu. To normalne, że na takiej trasie przychodzą do głowy myśli „po co mi towszystko?”. Ale kryzysy są po to, żeby je przezwyciężać. Sport nauczył mnie takiej walki i odporności.

– Jak przygotowywał się Pan do Spartathlonu?
– Oczywiście ciężki trening biegowy jest podstawą, ale to nie wystarczy. Tak naprawdę trzeba sobie wszystko poukładać w głowie, ponieważ ultrabiega się przede wszystkim głową. Trzeba pamiętać, że to były zupełnie inne czasy – bieganie długodystansowe nie było jeszcze tak popularne irozwinięte jak dziś. Nie pojawiłem się na stracie z pięcioma osobami, profesjonalnymi masażystami itp. Jechałem w ciemno, w nieznane. Nie miałem nawet żadnych suplementów i odżywek. Pierwsze 80 km przebiegłem na samej wodzie, bo wcześniej nigdy nawet coca-coli nie piłem.
Podczas przygotowań do Spartathlonu spotkała mnie też rodzinna tragedia. Dwa miesiące przed zawodami zmarła moja żona i zostałem samz trójką dzieci. Do zawodów przygotowywałem się więc wybiegając zdomu o 3:30, żeby zdążyć zanim moi chłopcy wyjdą do szkoły. Kiedy wracałem z treningu sąsiedzi już popijali piwko przed sklepem. „Edek,usiądź z nami” – wołali zawsze. Żartowałem wtedy: „nie mam pieniędzy. Jakbym miał, to bym z wami usiadł. A tak to muszę biegać”.  – Myśli Pan jeszcze o powrocie na trasę z Aten do Sparty?– Spartathlon przebiegłem w sumie trzy razy. Ale zastanawiałem się kiedyś nad tym, czy ponownie nie spróbować. Uznałem jednak, że to już nie ma sensu. Jest tyle ciekawych biegów na świecie, że szkoda wracać na tę samą trasę. Lepiej poznać nowe miejsca.

– Łączy Pan teraz bieganie z turystyką?
– Tak, wyniki i rywalizacja przestały mieć już dla mnie kluczowe znaczenie.Teraz jak biegam, to zawsze mam ze sobą aparat. Staram się jak najwięcej przeżyć i zobaczyć. Żona mi czasem mówi: „przecież to samo masz w telewizji”. Ale to nie prawda. Tego, co człowiek doświadczy na trasie nie da się kupić za żadne pieniądze.

W sumie przebiegłem 90 maratonów i 96 ultramaratonów. Trochę więc już pojeździłem po świecie. Z każdego miejsca mam niezapomniane wspomnienia. Oprócz Spartathlonu to między innymi 460-kilometrowy Maraton Pokoju Hiroszima-Nagasaki czy dwa Maratony Piasków wzdłuż Bałtyku. Wszędzie poznaję nowych ludzi, nowe miejsca. To jest wspaniałe.

– Ma Pan jeszcze jakieś marzenia biegowo-podróżnicze?
– Mam 63 lata, a chcę biegać do setki, więc jeszcze trochę przede mną (śmiech). Najbliższe plany to maraton w Kanadzie, który kończy się przy wodospadzie Niagara, niesamowicie malowniczym miejscu. Chciałbym też ukończyć maraton lodowy nad Bajkałem czy przebiec Szlak św. Jakuba w taki sposób, żeby dziennie przemierzać przynajmniej 50 km. Oczywiściechętnie uczestniczyłbym także w różnych innych biegach na świecie, np. w ultramaratonie przez Dolinę Śmierci w Stanach Zjednoczonych, ale to jest niesamowicie drogie, wymaga opłacenia ludzi do pomocy, wynajęcia samochodów itp.

– Dlaczego warto biegać długie dystanse?
– Ponieważ bieganie daje wolność, jakiej nie daje żaden inny sport. Podrodze mijam ptaszki, sarny, drzewa itp. Spotykam ludzi, ładnedziewczyny, którym mogę puścić oczko. Pełna swoboda. Polecam bieganie każdemu. Na początku być może nie będzie to przyjemne, ale z czasem wszystko stanie się łatwiejsze. Wszystko zależy po prostu od systematyczności. Ja sam dwa dni biegam i jeden dzień odpoczywam. To już jest nawyk. Stosuję taką metodę, żeby odciążyć stawy, to całą zimę niebiegam tylko na nartach. Narciarstwo to idealny sport uzupełniający dla biegacza, ponieważ uruchamia najwięcej mięśni. Ludzie niepotrzebnie gonią cały rok, a później się dziwią, że nie robią postępów biegowych.

Rozmawiał Maciej Pietrzyk 


O Edwardzie Dudku:
Edward Dudek, legenda polskich biegów ultra. Pierwszy Polak, któryukończył grecki Spartathlon (w 1995 r., zajął 4 miejsce). ZdobywcaPucharu Europy w Supermaratonach. Uczestnik japońskiego MaratonuPokoju Hiroszima – Nagasaki 460 km. Zwycięzca wszystkich największychbiegów narciarskich w Polsce (m.in. Piasty, Gwarki, Jaćwingów). Byłyreprezentant Polski w biegach narciarskich. W 250 kilometrowymMaratonie Piasków, dwukrotnie zajmował drugie miejsce. Górski UltraUTMB 179 km +/- 9750 m Chamonix ( Francja, Szwajcaria, Włochy). 20 x100 km Biel/ Bienne Szwajcaria zdobywając odpowiednio za 5 biegówmały złoty, za 10 i 15 średni złoty i 20 ukończonych 100 kilometrów dużyzłoty medal. Ponadto tegoroczny Człowiek Roku Żywiecczyzny.    

Opublikowano: 2017-08-28

Wyjeżdżasz za granicę?

Czuj się bezpiecznie i porównaj oferty 29 ubezpieczeń podróżnych.