Aleksandra Jaskółowska. Podróże zawsze w formie

Ludzie pytali mnie też, jak znajduję czas, miejsce i motywację do ćwiczeń i jak zdrowo odżywiam się w podróży nie rezygnując przy tym z lokalnej kuchni. Wtedy postanowiłam podzielić się moimi doświadczeniami i pokazać innym, że w życiu nie musimy z niczego rezygnować, a podróżowanie nie jest przeszkodą w realizacji innych pasji - opowiada Aleksandra Jaskółowska, podróżniczka, autorka bloga Travel and Keep Fit.
Wywiad z Aleksandrą Jaskółowską, podróżniczką, autorką bloga Travel and Keep Fit.

– Jak to się stało, że zostałaś podróżniczką?
– W pierwszą zagraniczną podróż – do Włoch, zabrali mnie rodzice, kiedy nie chodziłam jeszcze do szkoły. Pamiętam to podekscytowanie jak dziś. To było dla mnie ogromne przeżycie i miałam poczucie, że dzieje się coś naprawdę wyjątkowego. I tak mi już zostało. Nadal ekscytuję się każdym wyjazdem i zawsze czuję tą magię związaną z jego planowaniem.

Podróżowanie stanowiło ważną cześć mojego życia odkąd byłam dzieckiem, a odwiedzanie nowych miejsc wydawało mi się czymś zupełnie naturalnym. Przez te wszystkie lata przybierało jednak różne formy. Był czas na rodzinne wyjazdy, obozy językowe za granicą, podróżowanie solo, a także studiowanie i pracowanie w różnych krajach. Od momentu pierwszej samodzielnej podróży za granicę minęło już 13 lat. Do tej pory udało mi się odwiedzić 6 kontynentów i ponad 65 krajów. Ale mam wrażenie, że pomimo tego, że za granicą spędzam większą część roku od kilku lat, to wciąż nic nie widziałam i jeszcze tyle zostało. I ciągle mi mało! 

– Która z dotychczasowych podróży była dla Ciebie wyjątkowa?
– Dla mnie każda podróż, nawet najmniejsza jest wyjątkowa i bardzo ją doceniam. Każda pokazuje mi coś nowego, czegoś mnie uczy. Nie ma znaczenia, czy jest to wyjazd na koniec świata na kilka miesięcy, czy weekend gdzieś bardzo blisko. Świat jest różnorodny i piękny, więc jeśli pojedzie się z takim podejściem, to w każdym miejscu na świecie można znaleźć coś wyjątkowego.

Jest oczywiście kilka miejsc, które zrobiły na mnie szczególne wrażenie i do tej pory noszę je w sercu. 

– Jakie to miejsca?
– Po pierwsze jest to Australia w której mieszkałam pół roku, pracując na uczelni w Sydney. W niej czułam się jak w domu. Odpowiada mi styl życia Australijczyków, a kraj jest przepiękny. Jeśli miałabym wybierać teraz jakiś kraj do życia, to byłaby Australia. Niedawno wróciłam też z wyprawy po Ameryce Południowej – śladami cudów natury. Udało mi się odwiedzić Argentynę, Chile, Urugwaj, Boliwię, Brazylię i Peru. Podczas tego wyjazdu byłam skupiona głównie na odkrywaniu niezwykłej przyrody tego kontynentu – Pustyni Atakama w Chile, argentyńskiej Patagonii z Lodowcem Perito Moreno, Wodospadów Iguazu na granicy argentyńsko-brazylijskiej, Pustyni solnej Salar de Uyuni i lagun w Boliwii, czy Gór Tęczowych w Peru. Muszę przyznać, że to była najbardziej niezwykła wyprawa w moim życiu. Nigdzie indziej nie widziała tak oszałamiającego, nieskażonego niczym piękna przyrody. Nigdzie nie czułam się tak mała wobec jej siły, a jednocześnie jak część czegoś większego ode mnie samej. Mogę powiedzieć, że to była wyprawa mojego życia.

Czego poszukujesz w krajach, które odwiedzasz?
Z wykształcenia jestem psychologiem społecznym. Przez wiele lat prowadziłam badania do swojej pracy magisterskiej, a potem doktorskiej w różnych krajach i kulturach np. Australii, Korei Południowej, Japonii czy Stanach Zjednoczonych. To był też powód wielu z moich wyjazdów. Fascynuje mnie psychologia międzykulturowa – podobieństwa i różnice pomiędzy ludźmi pochodzącymi z różnych kultur i miejsc na ziemi. Podczas moich podróży zawsze staram się obserwować, jak kultura wpływa na zachowanie ludzi i weryfikuje ich reakcje w różnych sytuacjach. To dla mnie jeden z najciekawszych aspektów podróżowania.

Drugim elementem, którego poszukuję i który przyciąga mnie jak magnes, jest przyroda. Coraz częściej moje wyjazdy są skupione na poszukiwaniu i odkrywaniu najpiękniejszych przyrodniczych miejsc na ziemi. 

– Jak planujesz podróże? To spontaniczne decyzje, czy wszystko skrupulatnie opracowujesz?
– Wszystko zależy jakiego rodzaju jest to wyjazd. Jeśli jest to przeprowadzenie się na koniec świata (tak jak było np. z Australią) na pół roku, to wszystko mam zaplanowane wcześniej. Wiąże się to głównie z koniecznością dobrej logistyki, kiedy trzeba przenieść swoje życie w zupełnie inne miejsce i zbudować je od nowa w obcym kraju. Wtedy zawczasu zastanawiam się gdzie będę mieszkać, szukam ogłoszeń przez Internet, staram się dowiedzieć jak najwięcej o danym miejscu i o tym co będzie mi potrzebne, żeby swobodnie w nim funkcjonować.

Podobnie jest z dłuższym wyprawami. Podróżowanie to nie jest jedyną rzeczą, którą robię w życiu, nie mam więc czasu na tułanie się bez celu przez kilka miesięcy i zobaczenia „co się wydarzy”. Lubię zwiedzać efektywnie, zobaczyć jak najwięcej i wyciągać z danej podróży jak najwięcej. A do tego potrzebny jest plan. Podróżowałam w życiu w różny sposób, ale nauczyłam się, że bez planu człowiek dużo traci, bo np. nie wie gdzie miałby pójść, albo co ze sobą zrobić, a miejsca i doświadczenia po prostu mu gdzieś umykają. Zwłaszcza, gdy nie ma się nieograniczonego czasu na bycie w drodze. Na przykładzie mojej ostatnie dłuższej wyprawy do Ameryki Południowej – miałam ją zaplanowaną co do dnia, a wynikało to z tego, że miałam bardzo intensywny plan, zakładający odwiedzenie wielu odległych od siebie zakątków w 6 różnych krajach. Gdybym nie wiedziała co i jak mam robić, to prawdopodobnie nie udałoby mi się zobaczyć połowy z tych miejsc, bo na co dzień zajmowałabym się zastanawianiem się „co dziś dalej i jakby tu coś zrobić” zamiast po prostu robieniem tego.

– Jak przygotowujesz się do wyjazdów?
– Jest kilka podstawowych aspektów, które przygotowuję zawsze, niezależnie od tego czy wyjazd będzie krótki czy długi, daleki czy bliski. Po pierwsze planuję to, jak dostanę się do danego miejsca (samolotem, samochodem itp.?), potem zastanawiam się co właściwie chce w nim robić i co chcę zobaczyć. Do tego dopasowuję noclegi, rezerwując je zawczasu przez Internet. Zawsze też robię sobie kalkulację kosztów, żeby być przygotowaną na to ile dany wyjazd będzie mnie kosztował. Sprawdzam średnie ceny transportu, czy jedzenia i na tej podstawie tworzę założenia wydatków. Do tego zawsze zakładam jakieś ekstra pieniądze na nieprzewidziane wydatki. Robię to po to, żeby w trakcie wyjazdu nie doprowadzić do sytuacji, że nie mam pieniędzy na coś co bardzo chciałam zrobić, albo w trakcie podróży kończą mi się środki.

Oczywiście dużo czytam o danym miejscu – czy to książki, czy blogi, fora, artykuły. Gromadzę jak najwięcej informacji. To pomaga mi zrozumieć gdzie jadę, a na miejscu bardziej poczuć daną kulturę czy historię.

– A skąd bierzesz pieniądze na te wszystkie podróże?
– Pracuję od 16 roku życia. Przez wiele lat tańczyłam zawodowo i za zarobione z występów pieniądze odkładałam na podróże. Przez prawie całe studia dorabiałam sobie też jako kelnerka, pracowałam jako trener prowadząc szkolenia, w redakcji spisując i edytując wywiady, sama pisałam artykuły do gazet. Słowem cały czas coś robiłam, zawsze miałam jakąś pracę, którą łączyłam najpierw ze szkołą, a potem ze studiami. Podczas studiów dostawałam stypendia naukowe za wyniki, potem również granty na prowadzenie badań za granicą. Dwa razy podczas studiów wyjeżdżałam na wymiany studenckie, do Włoch i Korei Południowej. Na nie również dostawałam stypendia, które wystarczały na to, żeby się za nie utrzymać. Mimo tego, nawet będą za granicą pracowałam np. ucząc języka polskiego w Seulu.

Teraz mam 29 lat, jestem dorosła, więc to że zarabiam pieniądze już chyba nie powinno nikogo dziwić. Raczej dziwne byłoby, że w tym wieku nie zarabiałabym nic. Jednym z moich źródeł zarabiania jest również mój blog o podróżach i zdrowym stylu życia: www.travelandkeepfit.com. Jest zatem mnóstwo sposobów, aby zorganizować pieniądze.

– Czyli częste podróże nie są zarezerwowane tylko dla bogatych?
– To jeden z największych podróżniczych stereotypów. Powiedziałabym raczej, że podróże są dla wszystkich, dla których są one priorytetem. Dla tych, którzy dla podróży będą w stanie zrezygnować z jakiejś innej rzeczy. Ważne jest też o jakich podróżach mówimy, bo podróżować można na milion sposobów. Pewnie, że są luksusowe wyjazdy, najdroższe hotele czy restauracje, ale ten sam kraj można zwiedzić nie śpiąc w pięciogwiazdkowym kurorcie. Duże znaczenie ma też zarządzanie budżetem w podróży, planowanie zawczasu. A przeżycie ciekawej przygody nie ma związku z pieniędzmi. Ja mnóstwo swoich podróżniczych przygód przeżyłam z dala od jakiegokolwiek luksusu.

– Jak na Twoje ciągłe wyjazdy i nieobecność reagują rodzina i przyjaciele?
– Rodzina i przyjaciele już przyzwyczaili się, że ciągle gdzieś jestem i moje kolejne wyjazdy to dla nich chleb powszedni. Ostatnio nawet zauważyłam ciekawy trend wśród moich bliskich. Jeśli nie wyjeżdżam na co najmniej pół roku, to stwierdzają „eee…to jakoś krótko, jakbyś wcale nie wyjeżdżała” 😉 Myślę, że żyjemy w tak mobilnych czasach, że wyjazdy nie muszą do końca oznaczać rozłąki. Można używać Skype. Wyjazdy raczej poprawiły kontakt z moimi bliskimi, bo jeśli już rozmawialiśmy, to odkładaliśmy wszystko na bok i naprawdę się słuchaliśmy i interesowaliśmy co dzieje się u każdej ze stron. Dla mnie w kontaktach z innymi ludźmi liczy się ich jakość, a nie ilość. Wolę porozmawiać z kimś godzinę, ale o rzeczach naprawdę dla mnie ważnych, niż wymienić kilka zdań przy okazji, zamiast słów wysłać gifa na Facebooku, czy cały dzień rozmawiać o niczym. A niestety tak to często wygląda w codziennym, zabieganym życiu. Jednak jak jest się daleko od siebie, to ludzie bardziej szanują ten czas i rozmowę, bo wiedzą że błahe sprawy je marnotrawią.

– Jak to się stało, że zostałaś fit podróżniczką?
– Bycie w ciągłej podróży nie zmieniło tego, że mam bzika na punkcie sportu i zdrowego odżywiania. Aktywność fizyczna towarzyszyła mi od dzieciństwa. W wieku 5 lat zaczęłam swoją przygodę z tańcem. Przez kilkanaście byłam członkinią różnych zespołów i grup tanecznych. Zaczynałam od polskich tańców ludowych, później przerzuciłam się na klimaty latynoskie, czyli salsę i sambę brazylijską. Kiedy wyjechałam na studia za granicę, nie miałam już możliwości brania udziału w treningach tanecznych i zaczęłam rozglądać się za inną formą ruchu. Wtedy odkryłam swoją pasję do treningu siłowego i biegania (zwłaszcza bieganie w nowych, egzotycznych miejscach jest moim hobby).

Podczas swoich podróży zawsze szukam nowych aktywności i wyzwań np. podczas pobytu w Tajlandii, trenowałam Muay Thai z Tajami, w Australii próbowałam surfingu.

Często słyszałam, że bycie fit nie idzie w parze z podróżowaniem i że nie da się tego pogodzić. Ludzie pytali mnie też, jak znajduję czas, miejsce i motywację do ćwiczeń i jak zdrowo odżywiam się w podróży nie rezygnując przy tym z lokalnej kuchni. Wtedy postanowiłam podzielić się moimi doświadczeniami i pokazać innym, że w życiu nie musimy z niczego rezygnować, a podróżowanie nie jest przeszkodą w realizacji innych pasji. Tak powstała koncepcja Travel and Keep Fit. 

– W takim razie jak to robisz, że mimo wielu podróży udaje Ci się utrzymywać tak znakomitą formę?
– Zdrowe odżywianie i dbanie o siebie są moim priorytetem, a ponieważ w podróży spędzam większość mojego czasu od kilku lat, to musiałam znaleźć sposób, aby połączyć te dwie sfery. W pewnym momencie to już przestała być kwestia odstępstwa na tydzień, bo wyjazdów było coraz więcej i były coraz dłuższe. Stanęłam zatem przed wyborem: albo dbasz o siebie i o to co jesz przez cały czas, niezależnie od tego gdzie jesteś, albo nie dbasz wcale. Nie chciałam rezygnować, ani z podróżowania, ani z bycia w formie, więc po prostu dbam o te dwie sfery jednocześnie.

To prawda, że podróże kojarzą się z szybkim, często przypadkowym jedzeniem, ale wcale takie nie muszą być. Potrzeba jedynie odrobiny motywacji i chęci, żeby wybrać coś odpowiedniego. Wszędzie na świecie można zaleźć potrawy, które są zdrowe i smaczne, zawierają wszystkie niezbędne dla naszego ciała komponenty jak białko, węglowodany i zdrowe tłuszcze, a przy tym pozwalają nam próbować lokalnej kuchni. 

– Na swoim blogu wspominasz o mądrych wyborach żywieniowych. Jakie to są wybory?
– Mądry wybór to dla mnie taki, który sprawi że sięgnę po potrawę, która jest po prostu odżywcza dla mojego ciała, po której dobrze się czuję, mam energię i siłę do działania. Skoro w Polsce nie truję się przetworzoną żywnością, konserwantami czy cukrem, to dlaczego miałabym to robić w jakimkolwiek miejscu na świecie? Zdrowe odżywianie to dla mnie pewien sposób funkcjonowania na co dzień i nie zmieniam go ze względu na to co akurat robię.

– Jakie masz plany lub marzenia podróżnicze?
– One nigdy się nie kończą. Jeszcze dobrze nie wrócę z jednego miejsca, a już w mojej głowie rodzi się kolejny podróżniczy cel czy marzenie. Z wiekiem natomiast zaczęłam skupiać się na trochę innych miejscach. Coraz mniej ciągnie mnie do głośnych i zatłoczonych miast, a coraz bardziej do ciszy, kontaktu z naturą i przepięknych krajobrazów. To jest coś, co teraz najbardziej mnie porusza, uświadamia piękno naszego świata, jego siłę i niepowtarzalność. Na mojej liście podróżniczych celów jest Kanada i Alaska, właśnie za ich przestrzeń i wyjątkową przyrodę. Została mi jeszcze Ameryka Środkowa i Afryka, której praktycznie nie znam, a bardzo bym chciała ją zobaczyć. Są też kraje do których chciałabym wrócić, bo wciąż jest w nich dużo miejsc, których jeszcze nie odkryłam np. Australia.


Rozmawiał Maciej Pietrzyk 

Wyjeżdżasz za granicę?

Czuj się bezpiecznie i porównaj oferty 29 ubezpieczeń podróżnych.