Rowerem na sam szczyt

Krystian Herba skacząc rowerem po schodach zdobywa najwyższe budynki na świecie. Pięciokrotnie ustanawiał rekord Guinnessa, był finalistą drugiej edycji programu "Mam Talent" ...>>>
Rowerem po szczytach budynków. Niezwykły sport.

Krystian Herba skacząc rowerem po schodach zdobywa najwyższe budynki na świecie. Pięciokrotnie ustanawiał rekord Guinnessa, był finalistą drugiej edycji programu „Mam Talent” i wieloletnim reprezentantem Polski w trialu rowerowym. O swojej sportowej pasji opowiada portalowi Gorilo.pl. 

– Od lat zdobywa Pan najwyższe budynki na świecie. Który z nich był najtrudniejszy?  
– Najtrudniejszy na pewno był Willis Tower w Chicago. Schody były tam bardzo strome, a przez to na pierwszym treningu wydawało mi się, że w ogóle nie da się skakać. Ostatecznie okazało się, że można się wspinać, ale jest to ekstramalnie trudne i męczące. Dlatego zdobycie tego budynku zajęło mi ponad 3 godziny. Gdybym podobną wysokość pokonywał na przykład w Chinach, wspinając się na budynek Shanghai World Financial Center, to myślę, że ten czas byłby przynajmniej o godzinę lepszy.

Bardzo trudne było też zdobywanie Atomium w Brukseli. Pobijałem tam rekord schodów zdobytych w ciągu jednej minuty, ale wskakiwałem też na całą budowlę. Tam były takie dwa segmenty schodów, z których każdy miał wysokość 7 piętrowego budynku. Były one bardzo wąskie, a schody bardzo strome. Tak naprawdę, gdyby były o zaledwie 2 centymetry węższe, to rower by się już nie zmieścił. Na treningach ani razu nie udało mi się tych schodów pokonać czysto, czyli bez podpórki. Na szczęście w tym właściwym dniu już się udało.

– Zasada jest taka, że przez całą wspinaczkę nie można się podeprzeć?
– Dokładnie. Muszę cały czas stać na rowerze. Nawet jeśli po drodze zjeżdżamy windą. Półpiętra to są takie momenty odpoczynku, choć tylko względnego, bo też muszę utrzymywać równowagę oraz mocno obciążone są łydki i tricepsy. Nie jest to więc taki całkowity relaks. Pozwala odpocząć mięśniom grzbietu, ale nie pozwala się całkowicie zregenerować.

– Długo Pan trenuje w budynku, który chce zdobyć?
– Niekoniecznie. Na to się składa kilka czynników. Po pierwsze zależy to od tego na co nam pozwolą osoby zarządzające budynkiem. Na przykład w Chicago pozwalali na wiele, pod warunkiem, że na każdy trening wykupimy polisę na milion dolarów, co już trochę utrudniało całą zabawę. Podobnie było w Australii. Zdecydowanie łatwiej jest za to w krajach azjatyckich – im bardzo zależy na tym, żeby to wydarzenia wykorzystać mocniej. Większych problemów nie miałem też w Polsce, gdzie zdobyłem Pałac Kultury i InterContinental w Warszawie oraz Sky Tower we Wrocławiu. No może z Pałacem Kultury były drobne niedogodności, bo musiałem płacić 500 zł za wynajęcie klatki schodowej, co nie zdarzyło się w żadnym innym miejscu na świecie.

– A jak wyglądają Pana treningi?  
– Trenuję codziennie – choć niekoniecznie samo wskakiwanie na budynki. Do tego dochodzi też crossfit i biegnie – tylko w ubiegłym roku przebiegłem trzy maratony. Trenuję niemal bez przerwy od 29 lat, więc dla mnie to coś absolutnie normalnego, że się codziennie idzie na trening. Jeśli natomiast mam już zaplanowaną wspinaczkę na jakiś budynek, to wtedy trenuję ile się da – najczęściej trzy cztery razy w tygodniu. Do tego jeszcze treningi uzupełniające – crossfit czy biegi długodystansowe, żeby wzmocnić wydolność i wytrzymałość organizmu. Takie przygotowania pod kątem danego budynku zajmują zazwyczaj 6-8 miesięcy.

– Gdzie Pan trenuje?  
– Przez długi czas trenowałem w takim 18-piętrowym budynku w Rzeszowie, ale w końcu komuś zaczęło to przeszkadzać. Teraz trenuję w 14-piętrowym budynku, w którym schody są dość strome, a to bardzo dobrze, bo zawsze warto trenować w trudniejszych warunkach niż to jest podczas zawodów.  Klatką schodową rzadko chodzą ludzie. Rzadko spotykam ich na klatce schodowej. Jest przerwa na zjazd.

– Jakie są Pana najbliższe cele?  
– Tak do końca nie są jeszcze sprecyzowane – choć wstępnie planujemy Canton Tower w Kuon-Zohou. To jest druga pod względem wysokości wieża telewizyjna na świecie.

– Wspinaczka to tylko jedna z Pana specjalności. Poza tym są jeszcze akrobacje.  
– Skaczę po wszystkich, co się da. Przez 10 lat byłem w kadrze w trialu rowerowym, jeździłem na różne zawody w Polsce i na świecie. Ale od kilku lat skupiam się już wyłącznie na budynkach i pokazach.

– Jak duże jest zainteresowanie tym sportem?  
– Z tym sportem jest jak ze skokami narciarskimi. Bardzo dużo osób jeździ na nartach, ale tylko nieliczni skaczą. Podobnie jest z rowerem. Łatwiej jest trenować, bo są sklepy internetowe, w których można kupić wszystkie części – kiedy zaczynałem ponad 20 lat temu, to nic takiego niestety nie było. Są filmiki pokazujące jak wykonywać poszczególne elementy. Trenowanie teraz jest łatwe, ale sport jest trudny.

– Jak kosztowny jest ten sport dla osoby, która chciałaby zacząć?  
– Można kupić względnie tanie rowery w okolicy 1,5 tysiąca złotych, więc to nie są koszty nie do przejścia. Oczywiście profesjonalny sprzęt kosztuje już 10 razy drożej. Ale na początku, kiedy się uczymy, to wiele części się niszczy przy upadkach, dlatego nie ma sensu przepłacać. W początkach trochę się tych części zużywa, ale myślę, że to nie są jakieś gigantyczne koszty i jak ktoś naprawdę będzie chciał, to znajdzie sposób, żeby mógł zacząć trenować.

– Ze sportem jest Pan związany również jako nauczyciel wychowania fizycznego. Czy Pana uczniowie próbowali skoków na rowerze?  
– To bardzo trudna dyscyplina, więc przez to nie jest popularna. Ale uprawiam też inne sporty. Przebiegłem kilka maratonów i trenuję crosffit, więc staram się ich zarażać takimi dyscyplinami, na które nie trzeba większych nakładów finansowych, a które mogą poprawić ogólną sprawność. Mam wśród swoich uczniów dwóch ultramaratończyków, więc jakie drobne sukcesy dydaktyczne udało się odnieść. Ale oczywiście trzeba trafić na osobę, która sama chce. Nie da się odnieść sukcesu w sporcie jeśli dana osoba sama mocno go nie chce. 

Rozmawiał Maciej Pietrzyk

Chcesz wiedzieć więcej? Przeczytaj na stronie Krystiana Herby.


Opublikowano: 2017-08-11

Wyjeżdżasz za granicę?

Czuj się bezpiecznie i porównaj oferty 29 ubezpieczeń podróżnych.